niedziela, 7 lipca 2013

Pechowa sukienka

Sukienka z dzisiejszego posta powstała już jakiś czas temu... I jakaś taka pechowa niestety mi wyszła. Najpierw przypaliłam ją trochę żelazkiem. No nic - po praniu na szczęście zeszło :) Potem wszystkie fotki, które jej zrobiłam wyszły nieostre (przez co nie pojawił się dotychczas wpis na jej temat).
Kilka dni temu ubrałam w nią Nikę na spacer i co? Biedaczka zaliczyła bliskie spotkanie z podłożem i przez to znów ma poobrdzierane kolana. Dobrze, że dzieci szybko zapominają takie nieszczęśliwe wypadki :)




Aha - wykrój na sukienkę pochodzi od Papavero :)

4 komentarze:

  1. Biedne poobijane nóżki :(
    w dzieciństwie też miałam wiecznie nogi poobijane i poobdzierane :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedna. U mnie to była codzienność. Pamiętam jak do komunii szłam, piękna biała sukieneczka a pod nią widać na nodze było wielką czerwoną ranę :)
    Sukieneczka bardzo ładna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja w dzieciństwie byłam bardzo spokojna i jakoś nie pamiętam poobijanych nóg. Za to Nika ma pełno siniaków, zdarte kolana, łokcie i nadgarstki :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja młoda też już kilka bliższych spotkań z chodnikiem zaliczyła w niedawnym czasie:P Sukienka przeboska:)) Doszyj do niej do kompletu jakieś nakolanniki i żadne wystające płytki chodnikowe nie będą już zagrożeniem:D

    OdpowiedzUsuń