Jak tylko zobaczyłam tę tkaninę od razu wiedziałam, że muszę uszyć z niej sukienkę dla Niki! Wyszła przeuroczo!
Zależało mi na tym, żeby dekolt sukienki był jak najmniejszy, gdyż w zamyśle pod spodem będzie się nosić koszulkę. A jakoś nie lubię, jak przy szyi widać bieliznę...
Z tyłu zapinana na zamek. Nie taki nudny, zwykły, ale z kryształkami! Pięknie odbijający światło!
Dół sukienki skrojony z półkola, coby się pięknie wirowała podczas pląsów i piruetów. U dołu ozdobiony tiulem, aby nadać lekkości (w ogóle nie widać, że sukienka jest z ciepłej dresówki!).
PS. Czasem tracę nadzieję na to, że Nika wyrośnie z różu i uwielbienia nad wszystkim, co świecące...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz