sobota, 20 grudnia 2014

"Na tapczanie siedzi leń..." i co z tego wynikło...

Pewnie gdybym nie miała psa, to nie chciałoby mi się codziennie tarabanić z wózkiem i poubieranym w zimowe skafandry i ryczącym (a jakże!) dzieckiem. Ale mam i wychodzić muszę...





Najłatwiej więc zapakować dziecko w chustę. Hmmm... Nie jest to takie łatwe, jak ma się na sobie grubą zimową kurtkę, a dziecko ryczy poubierane w ciepłe skafandry...
Wpadłam jednak na genialny pomysł uszycia odpinanego panela do swojego płaszczyka zimowego. 
Panel wykonany został z dwóch warstw grubej dzianiny i dwóch warstw ociepliny. Aby nic się nie zwijało, postanowiłam przepikować warstwy. 
Oczywiście panel dopina się do kurtki za pomocą guzików :)




W ten oto sposób nasze codziennie spacerki stały się przyjemnością a nie przykrym obowiązkiem :)


PS. Tak, wiem, że można kupić kurtki zimowe do noszenia w chuście :) Jednak cena takiego cuda przysporzyła mi jedynie palpitacji serca...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz