Trochę się ostatnio monotematyczna zrobiłam :P Ale co zrobić, gdy tkanin na jaśki przybyło :) Zresztą na tę chwilę czekałam dwa miesiące, bo wtedy właśnie dostałam informację, że wygrałam wór skrawków od mamine.pl.
Nie będę już więcej zanudzać :) Jaśki:
Takich uszyłam dwie sztuki
Tkanin mam jeszcze bardzo dużo, więc tym razem wyślę wszystkie hurtowo, jak powstaną kolejne :)
Sukienka z dzisiejszego posta powstała już jakiś czas temu... I jakaś taka pechowa niestety mi wyszła. Najpierw przypaliłam ją trochę żelazkiem. No nic - po praniu na szczęście zeszło :) Potem wszystkie fotki, które jej zrobiłam wyszły nieostre (przez co nie pojawił się dotychczas wpis na jej temat).
Kilka dni temu ubrałam w nią Nikę na spacer i co? Biedaczka zaliczyła bliskie spotkanie z podłożem i przez to znów ma poobrdzierane kolana. Dobrze, że dzieci szybko zapominają takie nieszczęśliwe wypadki :)