Z drugiej jednak strony zmusiło mnie to do myślenia, jakim cudem jest możliwe, żeby wszystko było tak tanie. Dla zobrazowania: sukienka z wyglądającej na dobrą gatunkowo bawełnę, ładnie wykonana, z podszewką itp. za... 12,50zł... Ile muszą zarabiać osoby biorące udział w jej produkcji? I nagle entuzjazm z powodu niskich cen opada...
No dobra - koniec rozmyślań :) Pokażę Wam fotki ciuszków, które uszyłam jako pierwsze z okazji KCW, w akcji (czyli w żłobku). Niestety ćwieki jakimś dziwnym cudem zniknęły. Po przestudiowaniu reszty zdjęć doszłam do tego, że się poodpinały... Na szczęście nie zostawiły żadnej dziurki :) Następnym razem poszukam takich do przyszycia - chyba będą praktyczniejsze :)
Pozdrowienia!!!
Te ubranka szyją małe chińskie albo indonezyjskie rączki za miskę ryżu... :(
OdpowiedzUsuńNo i właśnie dlatego ten entuzjazm przeszedł. Choć z drugiej strony myślę, że niezależnie od tego za jaką cenę kupimy ciuch to i tak jeśli pochodzi on z Azji przyczyniamy się do wyzysku. Różnica jest taka, że droższe marki mają większą marżę...
UsuńFakt, że czasami się nie opłaca szyć bo można taniej kupić, ale!!! Ale na pewno takiej bluzki żadna koleżanka mieć nie będzie :) Stawiamy na INDYWIDUALIZM :))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak, to jest smutne. Moja babcia do dziś za swoje szycie bierze niewolnicze pieniądze, bo przecież kobiety, które przychodzą to w zasadzie znajome, a mogą kupić taniej niż materiał i szycie.
OdpowiedzUsuńMam te same odczucia co Ty. Zwłaszcza w sklepach Next, których u nas nie ma są rewelacyjne ciuszki. Ja też zaczęłam szyć dla córki z podobnych pobudek co Ty. Chciałam mieć coś fajnego a nie wydawać na to więcej niż na ciuchy dla dorosłych. Na pewno się jeszcze u Ciebie pojawię nie raz szukając inspiracji :)
OdpowiedzUsuńZapraszam także do obejrzenia co mi udało się uszyć dla małej Lu http://lilubabiesfashion.wordpress.com/