Od pewnego czasu magazynuję ubrania, które nie nadają się do noszenia. Wśród nich znajdowała się koszula męża, zbrukana nie dającą się wywabić plamą z oleju. I to właśnie ta koszula zainspirowała mnie do stworzenia sukienki dla Niki. Z takim zapałem zaczęłam ją ciąć i przerabiać, że zapomniałam pstryknąć fotki :P Uwieczniłam więc jedynie to, co po niej zostało:
Przyznam, że materiał, z jakiego ją uszyto sam w sobie nadawałby się na wiele rzeczy. Mi jednak zależało na wykorzystaniu elementu dla koszul charakterystycznego - kołnierzyka. Olśnienie przyszło, gdy stałam na przystanku w oczekiwaniu na autobus - kołnierzyk będzie idealny jako baskinka!!! I tak oto powstał pomysł na sukienkę weselną na Niki.
Pomysłowo:)!! Gratuluję pomysłu!
OdpowiedzUsuńJacie!! No wyszło rewelacyjnie!!! Jak chcesz to moge ci podesłac kilka koszul XXL :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Sama się sobie dziwię, że takie coś wymyśliłam...
OdpowiedzUsuńEee, co to za niedocenianie siebie :P! Drzemią w Tobie niespożyte pokłady kreatywności:)!
UsuńTakie, o których istnieniu nie zdawałam sobie sprawy :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń