Na maskotkę wykorzystałam za dużą dzianinową tunikę, która leżała na kupce "do przerobienia". Nika zaś miała za zadanie pomalować tkaninę. Jak widać ambitnie podeszła do zadania :)
Ja zajęłam się brudną robotą, czyli wycinaniem, szyciem i prasowaniem. Nika zaś malowała, wybierała kolory i koraliki. Nasz kot posiada nawet piękną motylkową obrożę z dzwoneczkiem!
Teraz przyszło nam czekać na wyniki :)
...ale jak dla mnie to i tak jest to najładniejszy kot na świecie!
Super;)niedlugi bedzie Ci pomagac w dzialalnosci... obie bedziecie tworzyc cuda
OdpowiedzUsuńAch, co za bajeczny kot! :) Wspaniały dobór kolorów. Kotek jest absolutnie wyjątkowy i zdecydowanie najładniejszy spośród tych, które dotychczas widziałam :)
OdpowiedzUsuń